środa, 29 grudnia 2010

szaleństwo

Tu nadal zimno i mroźno, a ja... szykuję się do nowej przygody :)
Rok temu, gdy szefowa wróciła z zimowej wycieczki na Kanary, stwierdziłam, że kiedyś, jak będę miała dużo kasy... też będę sobie zimą jeździć do ciepełka.


Okazało się, że wcale do tego nie potrzeba tak wiele kasy...
No więc za trzy tygodnie wyruszam! :) Bilety już kupione :)
Skoro cały świat stoi przede mną otworem, to czemu z tego nie skorzystać? Pozostaje tylko się modlić, żeby Europy nie zasypało, tfu tfu ;) I powkuwać nieco hiszpańskiego. No i jakoś się inteligentnie spakować do podręcznego. I będzie pierwsza próba prawdziwego coucha :)
Ale się cieszę! Juhuuuuu! :-D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

witaj,
dziękuję za odwiedziny i komentarz. wszystkie są mile widziane :)