czwartek, 30 grudnia 2010

autka

W Gruzji wciąż nie miałam dość wpatrywania się w piękne auta.


Są one tam stare i najczęściej mocno zdezelowane, ale dla mnie to był raj! Stare Łady, Wołgi, Uazy, Kamazy i multum innych.


Właściciele niestety ich nie doceniają. Kiedyś jechaliśmy na stopa Uazem – cieszyłam się bardzo, że się udało!


Mówię do kolesia, który nas zabrał, że ma piękne auto, a on pokazuje mi jakiegoś nowszego dżipa i mówi, że piękny to jest tamten. No, ja doskonale rozumiem, że nie ma to jak nówka, bo sama dobrze wiem, jaka to różnica.


Ale… żal aż bierze, jak sobie pomyślę, że za dziesięć lat te śliczne stare graty znikną całkiem z dróg!



Marzę sobie, żeby mieć jakiś wielki hangar i ocalić choć po jednym z tych dostojnych piękności!









środa, 29 grudnia 2010

szaleństwo

Tu nadal zimno i mroźno, a ja... szykuję się do nowej przygody :)
Rok temu, gdy szefowa wróciła z zimowej wycieczki na Kanary, stwierdziłam, że kiedyś, jak będę miała dużo kasy... też będę sobie zimą jeździć do ciepełka.


Okazało się, że wcale do tego nie potrzeba tak wiele kasy...
No więc za trzy tygodnie wyruszam! :) Bilety już kupione :)
Skoro cały świat stoi przede mną otworem, to czemu z tego nie skorzystać? Pozostaje tylko się modlić, żeby Europy nie zasypało, tfu tfu ;) I powkuwać nieco hiszpańskiego. No i jakoś się inteligentnie spakować do podręcznego. I będzie pierwsza próba prawdziwego coucha :)
Ale się cieszę! Juhuuuuu! :-D