Chyba jednak nie nadaję się do życia w niepewności... Wiem, że niektórzy tak potrafią, ale ja chyba nie. Nie wiem, co będzie jutro, czy będę miała za co żyć.
A taka wróciłam radosna z wakacji... Niestety dopada mnie już szara rzeczywistość... Szara dosłownie, bo przez tydzień tylko jeden słoneczny dzień. A i to dobrze.
Więc uciekam i w myślach wciąż jeszcze jestem na południu. Na przykład na ponoć najpiękniejszej plaży na Lanzarote... która ma bardzo ładną nazwę: Famara.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
witaj,
dziękuję za odwiedziny i komentarz. wszystkie są mile widziane :)